sobota, 18 grudnia 2010 0:11
Zapewne każdy z nas posiada większe, lub mniejsze słabości... Ja muszę się przyznać, do jednej z nich, a mianowicie - SŁODYCZE :) Smakują mi pod każdą postacią, zarówno te kupione w sklepie, jak i te zrobione w domu..... wszystko, jak leci, byle miało dużą zawartość cukru w cukrze :) Można powiedzieć, że jestem od nich uzależniona.... ale jakież to przyjemne uzależnienie dla naszego podniebienia... Mmmmm! Nie wyobrażam sobie porannego rytuału picia kawy, bez kawałeczka ciasta lub jednego, malutkiego ciasteczka... przecież to żadna przyjemność picie samej, gorzkiej kawy :) Rodzina i znajomi już wiedzą, że w moim domu "kawiarnia jest czynna od godz. 10.00" :) więc jeśli planują wpaść do nas z rana, to schodzą się właśnie na tę godzinę..... oczywiście o innej porze, też dostaną :) bo czego, jak czego, ale kawy i słodkości ci u nas nie brakuje :)
Kiedyś słodycze mogły dla mnie nie istnieć.... było mi obojętne czy jest coś w domu, czy też nie ma, a dziś? Dziś, jeśli ich zabraknie, a ja dostanę wilczego ataku głodu, potrafię rzucić wszystko i biec do najbliższego sklepu, by zaspokoić swój nieposkromiony apetyt :) Na szczęście, po nich nie tyję hehe.
Chyba mam to w genach, bo otaczają mnie same łasuchy, którym ślinka cieknie na sam widok wypasionego ciacha :)
Dzisiaj w necie szukałam nowych przepisów na ciasto. Zbliżają się Święta, więc być może uda mi się zaskoczyć wszystkich czymś nowym, czego dotąd nie robiłam? Znalazłam kilka apetycznych propozycji i już wiem, że między innymi. zrobię 3 bit i sernik z rosą. Jadłam już te ciasta, ale nigdy wcześniej ich nie robiłam, więc mam nadzieję, że mi wyjdą?! Tylko RODORKU trzymaj swoje kuchenne duszki na uwięzi :) ja swoje też przepędzę albo zaknebluję, bo jeśli w święta zaserwuję im na stół jakiegoś cud-zakalca, to z rodziny mnie wypiszą :))) Żartuję :)))
Ciekawe, czy te moje wypieki, będą chociaż trochę przypominały te ze zdjęcia? :) Może zrobię im fotkę :)
Kiedyś słodycze mogły dla mnie nie istnieć.... było mi obojętne czy jest coś w domu, czy też nie ma, a dziś? Dziś, jeśli ich zabraknie, a ja dostanę wilczego ataku głodu, potrafię rzucić wszystko i biec do najbliższego sklepu, by zaspokoić swój nieposkromiony apetyt :) Na szczęście, po nich nie tyję hehe.
Chyba mam to w genach, bo otaczają mnie same łasuchy, którym ślinka cieknie na sam widok wypasionego ciacha :)
Dzisiaj w necie szukałam nowych przepisów na ciasto. Zbliżają się Święta, więc być może uda mi się zaskoczyć wszystkich czymś nowym, czego dotąd nie robiłam? Znalazłam kilka apetycznych propozycji i już wiem, że między innymi. zrobię 3 bit i sernik z rosą. Jadłam już te ciasta, ale nigdy wcześniej ich nie robiłam, więc mam nadzieję, że mi wyjdą?! Tylko RODORKU trzymaj swoje kuchenne duszki na uwięzi :) ja swoje też przepędzę albo zaknebluję, bo jeśli w święta zaserwuję im na stół jakiegoś cud-zakalca, to z rodziny mnie wypiszą :))) Żartuję :)))
Ciekawe, czy te moje wypieki, będą chociaż trochę przypominały te ze zdjęcia? :) Może zrobię im fotkę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz