poniedziałek, 14 listopada 2011

RELAKSUJĄCA KĄPIEL... ???

Parę dni temu, po długich namowach, w końcu poszłam do koleżanki.... wykąpać się! hehe :))))
Żeby nie było.... ja też mam w domu całkiem przyzwoitą łazienkę i ciepłą wodę :))) Natomiast Ona, nie dawno wstawiła sobie luksusową kabinę prysznicową i koniecznie chciała bym z niej skorzystała, więc poszłam :)) 

Na pierwszy rzut oka, to cudeńko wygląda jak kosmiczna kapsuła :)) Czego tam nie ma: dotykowy wyświetlacz, masażer, radio, kolorowe diody, światełka, lustra, wajchy, pokrętła itd.
Zanim zostałam sama, koleżanka pokazała mi wszystkie opcje i mówi: No, to relaksuj się!!! :)))
Zadowolona weszłam do środka... nastrojowe światełka, muzyczka... ale zaraz... jak to było??? Coś pociągnęłam i nagle, na przywitanie, z siłą wodospadu wystrzeliła wprost we mnie, lodowata woda z 6 dysz... ze strachu chciałam uciekać :) Po kilku próbach, jakoś udało mi się ustawić temperaturę... kamień spadł mi z serca, ale masażu miałam już dosyć :))) więc zaczęłam kombinować, by woda trysnęła ze słuchawki. Wciskałam, kręciłam, ciągnęłam co się dało, aż popłynęła, delikatna mgiełka... ten moment, był nawet przyjemny :) Potem zwiększyłam ciśnienie i wzięłam się za mycie włosów :) Kiedy spieniłam szampon, znów wcisnęłam coś nie tak :/ Tym razem strumień deszczu lunął mi na głowę z sufitu - masakra!!! Cały szampon spływał mi po buzi, oczy szczypały, nic nie widziałam, po omacku wcisnęłam jakieś kółko... włączył się zimny wentylator, zrzuciłam coś z półeczki i hałasu narobiłam, NIEEE!!! Miałam dosyć!!! Spanikowana wciskałam co popadnie, wówczas ze wszystkich stron trysnęła woda, szybko opłukałam się i z uczuciem ulgi, czym prędzej wylazłam z tego przybytku :)) Mnie to chyba w lesie chowali?! :))) Całe szczęście, że nikt nie widział tego, co ja tam wyrabiam :)) Jeszcze trochę i zdemolowałabym im nową kabinę :))
Matko jedyna, jaka ja wyszłam zmęczona i zestresowana? A gdzie tu było miejsce na relaks? Co mnie podkusiło? Luksusu mi się zachciało, to mam!!!
Po wyjściu z łazienki, koleżanka pyta: I jak było? - SUUUUPER :)))))


DO KAWY, DLA BLOGOWICZEK, NALEŻĄCYCH DO KLUBU, "NIEJEDZĄCYCH ŚNIADANIA" :))) (wczoraj robiony)

21 komentarzy:

  1. Witam. często tak jest, że coś chcemy dobrze a wychodzi źle.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach jak się uśmiałam mój Ty "dzikusie" kochany. Zamiast sobie, dostarczyłaś dzisiaj relaksu mnie.
    Dzięki za ciacho, chociaż kawa była jak zwykle pierwszym posiłkiem zgodnie ze statutem klubu.

    Mokre buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Izuniu, koniecznie muszę się zabrać za ten wasz statut :) Może czas wprowadzić jakieś innowacje? :)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak bywa,troche techniki i czlowiek sie gubi:)Dozylismy czasow z cudami na kiju:))
    Ciacho wyglada apetycznie:)
    Buziaki i nie stresuj sie juz:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczęłam czytać, a że było coraz śmieszniej to zostałam do końca.Przypomina mi się stara bajka o pewnym zwierzątku w kąpieli.
    Ja pewnie zachowałabym się dokładnie tak samo, ha,ha,ha....
    Do klubu nie należę, no to sobie na to pyszne ciacho popatrzę.
    Pozdrawiam bardzo serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Grażyno!
    Do luksusu to trzeba przywyknąć:) Albo jest takie przysłowie "gówno chłopu nie zegarek" Oczywiście to żart może trochę za chamski:):):)
    Nie wiem jak za rok będzie wyglądało 11 listopada... raczej optymistą nie jestem. Ale mamy jeszcze rok. Właśnie podali, że zatrzymano tego bandyckiego policjanta. Jednak Internet to potęga! No i dobrze, ze amatorsko fotografujemy i filmy robimy.
    Mogę Ci zrobić film reklamowy z tej kapsuły myjącej:)
    Vojtek:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ się naśmiałam:)))) Rozbawiłaś mnie tą przygodą, ale zdradzę Ci w tajemnicy, że ja też pewnie miałabym problem. Wystarczy trochę więcej guzików, guziczków, przycisków itp. i z miejsca się gubię:)
    Wprawdzie o tej godzinie ciacha nie jem, ale zostawię sobie ten kawałek do porannej kawki. Jutro czeka mnie ciężkie do południa, więc będzie jak znalazł...:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. A to historia z tym prysznicem:)
    Tobie pewnie do śmiechu nie było , ja choć przyznać się głupio - naśmiałam się równo:)

    A ciacho pychotka - apetycznie wygląda.
    Hurghada

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo smaczniutkie, a za taki relax też bym podziękowała
    całuski zostawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. to tak już jest gdy nie jesteś sama;) gdy ktoś daleko za Tobą tęskni;)
    chodź do nas

    OdpowiedzUsuń
  11. Ubawiłam się czytając ten wpis:-))))) W prostocie siła:-)marta

    OdpowiedzUsuń
  12. Pozdrawiamy i zapraszamy na fotek.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. zadzwoń, oddzwonię gdy mi się Twój numer zapisze w komórce;)
    całuski ślę

    OdpowiedzUsuń
  14. Ha, ha, ubawiłam się dobrze :))). Ale, podziwiam Twoja odwagę. Za żadne skarby bym nie weszła do tak skomplikowanego przybytku techniki.

    A za ciasteczko dziękuję, pychotka :))

    Pozdrawiam i miłego dnia życzę

    Vehuan
    Poszukaj.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. relaksu nie Miałaś przyznam , ale faktycznie dzisiejsza technika potrafi płatać figla

    OdpowiedzUsuń
  16. to masz szczęście, że ne zostałaś zaproszona na seans z deską sedesową zdalnie sterowana - z pilotem i różnymi przciskami ... ciepły prysznic, chłodny prysznic , potem osuszanie ... przy okazji inne bajery ....
    cóż - tutaj pomyłka mogła tragiczniej się skończyć ...
    POZDRAWIAM i zabieram ten słodki cud ...

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja też nie jadam śniadania... Krzyczą na mnie, bo powinnam, ale mnie... mdli na samą myśl zaraz po wstaniu... :) Ale ciasteczkiem nie pogardzę, co to, to nie. :))) Dziękuję, Słoneczko za te pyszności, choć blogowe tylko. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Grażyno!
    Filmik jest dość krótki, ale pokazuje mniej więcej atmosferę. Wszędzie oczywiście ni byłem bo to było niemożliwe.
    Nic nie słyszałem o Paradzie Równości w sobotę. Zazwyczaj takie parady odbywały sie latem i na wiosnę. Ale się spytam. W sobotę się umówiłem z blogowiczką na SPOTKANIE BIZNESOWE:) Napisałem o tym w EKSPRESIE CODZIENNYM.
    No i wiadomo obowiązki domowe....
    Dziś po południu weekend. I juz jest powód do dobrego humoru. Czego i Tobie życzę:)
    Aprops twojego wpisu i MASZYNY MYJĄCEJ. T iedyś u nas w Izbie Wytrzeźwień coś takiego bylo. Delkwenta umieszczano w klatce okratowanej i oblewano zimną wodą!
    I byl po tym czysty i w miare trzeźwy.
    Pozdrawiam czysty i trzeźwy Vojtek

    OdpowiedzUsuń
  19. Grażyno!
    Dziękuję. Czyli podałaś mi informację jak w Radiu Erewań. Za komuny.
    W Radiu Erewań był komunikat, ze w Moskwie ukradli obywatelowi Pietii rower. Potem się okazało, że nie w Moskwie tylko w Leningradzie i że to nie był rower tylko auto i że nie Piettii ukradli, tylko Pitia ukradł.
    A i tak wszędzie być nie mogę. Dziś mam trochę zakupów, sprzątania w domu i wizytę u żony w firmie a najważniejsze to spotkanie z blogowiczką. Następny odcinek projektu pt OD KLIKANIA DO SPOTKANIA :)
    Vojtek w sobotę

    OdpowiedzUsuń